Na kolorowym wyświetlaczu jej BlackBerry pojawiła się
wiadomość od nieznanego numeru. Natasza jednym przyciskiem odebrała wiadomość.
Krótki ciąg literek układał się w zdanie Lubię patrzeć, gdy siedzisz w parku.
Uśmiechnęła się sama do siebie, mam cichego wielbiciela, pomyślała. Wzięła
szklankę z wodą i skierowała się do sypialni, gdzie zostawiła laptopa. Włączyła
urządzenie, musiała dokończyć artykuł do studenckiej gazetki. Całe wydanie
gazetki było poświęcone państwom, w których można spędzić niezapomniane
wakacje. Natalie opisała liczne ciepłe źródła na Węgrzech, wstawiła kilka
zdjęć, które sama wykonała. Była bardzo zadowolona z pracy jej zespołu. Jednak
sama musiała dbać o techniczne sprawy takie jak edycja, układ strony, kolory,
czcionki. Zawsze zajmowało jej to dużo czasu, pewnie dlatego że nawet z
wgraniem programu do pisania miała niesamowity problem. Nowości techniczne były
dla niej czarną magią. Pani redaktor na gwałt potrzebowała informatyka.
Postanowiła zamieścić ogłoszenie na ostatniej stronie
wydania. Zmieniając wielkość liter, tworząc całkiem nową rubrykę zajęło jej to
dwadzieścia minut. Jednak zła na cały świat Natasza w końcu ukończyła swoją
pracę i mogła przesłać gotowy materiał do drukarni. Miała nadzieję że ktoś
odpowie na jej skromne ogłoszenie dotyczące pracy przy gazetce. W końcu w
Lakesitt także można było studiować na kierunku informatycznym.
Jeszcze raz spojrzała na telefon. Znowu odczytała proste
zdanie. Postanowiła przejrzeć jeszcze raz dzisiejsze zdjęcia z parku. Wróciła
do kuchni po torbę, włączyła wyświetlacz aparatu. Na zdjęciach kolejno oglądała
fontannę, spacerującą parę, grupkę młodych osób przy stoisku do grilla. Nie
miała pojęcia kto mógł ją obserwować. Wzruszyła ramionami i odłożyła aparat na
półkę przy zdjęciu rodzinnym. Jej bracia już dawno temu ożenili się, Nataszka
była już nawet ciotką. Ona sama nigdy nie przeżyła miłości. Przez ostatnie lata
nie zajmowała się tym, nigdy nikogo jej nie brakowało. Jednak odkąd zamieszkała
sama czuła pustkę w swoim życiu. Czuła że jest gotowa na związek, jednak nie
znalazła odpowiedniej osoby.
Poszła do łazienki. Zdjęła białą bluzkę, potem rozpięła obcisłe
spodnie i zwinnym ruchem z nich wyskoczyła. Sprawnym ruchem pozbyła się
bielizny i szybko weszła pod prysznic. Nastawiła wodę na dość chłodną, miała
ochotę zmyć z siebie cały dzień oraz wszystkie myśli, które niespodziewanie
zaczęły ją dręczyć.
***
Poranne promienie słońca wpadły przez wąską szparę pomiędzy
dwiema zasłonami prosto na oczy dziewczyny. Niechętnie wyciągnęła się na łóżku,
leżąc myślała co ubrać na dzisiejsze zajęcia. Poczuła dreszczyk chłodu na
swojej skórze, wczorajszego wieczora nie zamknęła okna. Jako kobieta wyzwolona,
mieszkająca sama spała w negliżu. Wstała z łóżka, rozglądając się gdzie
zapodział się jej jasny szlafrok. Odnalazła go na podłodze przy szafce nocnej.
Okryła się nim szczelnie i ruszyła w stronę łazienki. Pozbierała porozrzucane
wczoraj ubrania, umyła zęby, twarz, uczesała włosy. Wracając do sypialni
sprawdziła godzinę na elektronicznym zegarku. Cyferki oznajmiały że ma tylko
dwadzieścia minut. Szybko ubrała ciemne dżinsy, czarny podkoszulek i na to
czerwoną marynarkę. Z kosmetyczki wyciągnęła błyszczyk i wrzuciła go do torby,
tak samo jak tusz do rzęs. Stwierdziła, że umaluje się w szkole. Zdecydowanym
krokiem wzięła aparat z szafki, klucze ze stolika i pośpiesznym krokiem wyszła
z mieszkania.
Do gmachu szkoły doszła na ostatnią chwilę. Jej ulubione
miejsce w sali było zajęte. Musiała się zadowolić stolikiem przy ścianie, w
pierwszym rzędzie. Nie mogła jak to zwykle robiła odpłynąć w marzenia podczas
wykładu na temat technik pisania krótkich, rzeczowych artykułów do gazet informacyjnych.
Przed rozpoczęciem zajęć podeszła do niej profesor Riot, stale uśmiechnięta
kobieta, która wieki temu powinna odejść na emeryturę. Woń jej piżmowych perfum
sparaliżował pole węchowe Natalie, jednak dziewczyna starała się skupić na
słowach kobiety. To ona zapoczątkowała wydawanie szkolnej gazety, teraz tylko
narzucała tematy, które jej zdaniem przyciągną nowych czytelników.
- Kochaniutka, następny numer ma być o tańcu! Przeprowadź
wywiad z osobami z wydziału sztuki, zleć Joan żeby znalazła namiary na ciekawe
szkoły tańca w mieście. Zresztą sama dobrze wiesz co powinnaś zrobić-
profesorka uśmiechnęła się jeszcze bardziej niż zwykle ukazując rząd pięknych
lecz sztucznych zębów. – A i w końcu poszukaj tego informatyka! Nie żeby twoja
edycja była zła, ale nie możesz brać wszystkiego na swoje barki Natalie.
- Dobrze pani profesor, podjęłam już odpowiednie działania
by kogoś znaleźć- odpowiedziała dziewczyna. Kobieta podeszła do swojej katedry
i rozpoczęła nużący wykład. Natasza w tym czasie rozmyślała o ogłoszeniu.
Zapomniała dopisać pod swoim nazwiskiem numer telefonu. Świetnie, teraz na
pewno nikogo nie znajdę, pomyślała. Jednak przypomniała sobie o tajemniczej
wiadomości. Jednak numer jej telefonu można było jakoś zdobyć…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz